Walka z rakiem nagrodzona
środa, 01 października 2008 11:01

Rozmowa z dr Marcinem Skrzypskim, który otrzymał niezwykle prestiżową nagrodę Merit Award przyznawaną na Kongresie Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO) w Chicago. Dla Polaków to ogromne wyróżnienie, bo pierwsze w 40-letniej historii Kongresu. Dr Marcin Skrzypski jest pracownikiem Kliniki Onkologii i Radioterapii Akademickiego Centrum Klinicznego – Szpitala AMG.

Odkrył Pan kombinację trzech genów decydujących o przebiegu choroby raka płuc. Jak długo trwały prace nad tym projektem i kto nad nim pracował?

Prace trwały w sumie trzy lata. I właśnie efekty tych prac prezentowałem w Chicago na ASCO – one zostały nagrodzone. Pracował nad tym cały zespół prof. dr hab. Jacka Jassema, którego jestem członkiem. Od kilku lat w Akademii działa nieformalna grupa badawcza, która opiera się na współpracy między kilkoma jednostkami - nazywa się TOP. W jej skład wchodzą torakochirurdzy, onkolodzy, pneumonolodzy, biolodzy i patolodzy. Moje badanie jest jednym z badań realizowanych właśnie w ramach tej grupy. Dodatkowo jest to przedmiot mojej rozprawy doktorskiej realizowanej pod kierunkiem prof. Ewy Jassem, mojego pierwszego opiekuna naukowego.

Jakie praktyczne rozwiązania wypływają z tego odkrycia? Istnieją szanse na faktyczne wykorzystanie tego odkrycia w leczeniu pacjentów?


Pokazaliśmy, że kombinacja tych trzech konkretnych genów ma moc przewidywania ryzyka wystąpienia przerzutów odległych, a więc rokowania u chorych na niedrobnokomórkowego raka płuca po zabiegu chirurgicznym. W Polsce jest około 16 000 nowych przypadków rocznie. To najczęstszy typ nowotworu.

U części operowanych chorych po jakimś czasie od leczenia chirurgicznego rozwijają się przerzuty odległe. Oczywiście z częstością zależną od stopnia zaawansowania, ale przypatrując się całej grupie, przerzuty pojawiają się w 50%. Dotychczas nie można było ustalić, kto będzie miał przerzuty, a kto nie. W standardzie postępowania jest chemioterapia uzupełniająca, czyli po operacji chorym podaje się chemioterapię, która ma zmniejszyć ryzyko wystąpienia przerzutów odległych. Chemioterapia jest leczeniem znacznie obciążającym chorych, a jedynie połowa z nich jej wymaga; pozostali nigdy nie będą mieli przerzutów. Problemem jest więc decyzja, komu ją podać. Trwają badania nad opracowaniem testu, który umożliwi wyselekcjonowanie grupy wysokiego ryzyka i stosowanie chemioterapii tylko w tej grupie chorych. Opisana przeze mnie sygnatura ekspresji trzech genów ma potencjalnie szanse stanowić podstawę takiego testu.

Powiązanie onkologii z genetyką jest więc niezwykle silne.

Oczywiście. Wchodzimy w nową erę terapii celowanych, które są z założenia adresowane tylko do pewnych grup chorych na dany nowotwór – grup charakteryzowanych przez jakieś zjawisko molekularne. Trwają badania nad opracowywaniem właśnie testów molekularnych charakteryzujących te grupy. To mnie zawsze bardzo ciekawiło.

Czyli są już plany na dalsze działania?

Pierwszy etap projektu jest juz właściwie zakończony – mamy już obiecującą kombinację trzech genów. Kolejnym etapem badań jest jednak walidacja, czyli sprawdzenie znaczenia rokowniczego sygnatury ekspresji na dużej grupie chorych. Myślę, że w najbliższym roku uda się to zrobić, ale oczywiście we współpracy z innymi ośrodkami. Mam na myśli współpracę z takimi centrami onkologii, jak: Uniwersytet w Heidelbergu, uniwersytet w Amsterdamie, Kataloński Instytut Onkologii w Barcelonie, czy Princess Margaret Hospital w Toronto w Kanadzie.

Skąd zainteresowanie właśnie onkologią? W końcu jest tu więcej znaków zapytania niż odpowiedzi.


Onkologią interesowałem się od bardzo wczesnego etapu studiów, może też właśnie dlatego, że jest tu sporo możliwości dla pracy naukowej. Badania z dziedziny nauk podstawowych laboratoryjnych szybko przekładają się tu na praktykę kliniczną. Jest tu więc dynamiczny rozwój. Dogłębnie bada się biologię komórki nowotworowej i z tej obserwacji wyciąga się coś, co można sprawdzić w kontekście klinicznym i nierzadko z sukcesem. To jest niesamowite w onkologii. Poza tym sama radioterapia jest bardzo ciekawa. Ja robię specjalizację z radioterapii – to jest taka chirurgia, tylko bez skalpela.

Uczestniczył Pan w Kongresie z najwybitniejszymi onkologami z całego świata. Czy po takim spotkaniu odnosi Pan wrażenie, że rak został choć trochę bardziej okiełznany przez człowieka?

Naturalnie, że tak. Tam prezentuje się ogromną liczbę badań, te najlepsze. Prawie co roku zdarza się, że na ASCO są prezentowane przełomowe badania, które mają szanse zmienić postępowanie kliniczne. Oczywiście analizuje się tam również setki, tysiące doniesień z badań we wcześniejszej fazie, które są podchwytywane, rozwijane i mogą doprowadzi do znaczących odkryć.

Z czym się wiąże dla Pana ta nagroda? Jest jakąś szansą?

Jest to duże wyróżnienie, na pewno sprawa prestiżowa. Nie wiąże się z tym automatycznie jakiś grant, czy pieniądze na badania naukowe. Jest to uznanie wartości naukowej pracy prezentowanej na ASCO. Naturalnie, jak się ma to wyróżnienie to więcej osób interesuje się badaniem, w tym największe nazwiska w dziedzinie onkologii i w ten sposób nawiązuje się kontakty z tymi największymi ludźmi ze świata naukowego onkologii. A sama nagroda Merit jest związana z pokryciem kosztów uczestnictwa w tym Kongresie.

Dziękuję za rozmowę i życzę wielu dalszych sukcesów.


Rozmawiała Ewa Friedel
Dział Organizacji i Marketingu